Poznaj życie w Lesie Tajemnic
Gdzie rządzą elfy
Obecny czas to Sob 18:46, 18 Maj 2024

FanFicki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Poznaj życie w Lesie Tajemnic Strona Główna -> Fan Prace
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Marriesa
Wojowniczka Snów



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 15:38, 26 Lis 2006    Temat postu:

No dobra, masz ;P

Rozdział trzeci


...Krwi nie było dużo, ale Martynie do głowy przychodziły najgorsze myśli. Rozejrzała się dokładnie i zobaczyła ślady kopyt i ludzkich stóp.
-Co tu się stało? – powiedziała cicho do Rexa. Odpowiedź, która pierwsza jej się nasunęła to „Nie wiem”, ale szybko się zmieniła ; „A więc go porwali” – pomyślała przerażona. Ślady ludzkich stóp były duże więc były tu osoby dorosłe. Dziewczyna postanowiła odnaleźć Marka i pomóc mu. Nie wiedziała jak i czy to możliwe, bardzo się bała, nie spodziewała się, że w takim pięknym miejscu mogą dziać się takie rzeczy.
-„Muszę mieć jakąś broń” – pomyślała i pobiegła w stronę drzewa. Biegła najszybciej jak się dało, a za nią jej pies.
Kiedy już dobiegła chciała zerwać gałąź ale ona była bardzo giętka. Chwyciła kamień i zaczęła uderzać. Gałąź pękła.
-„To nadawałoby się na łuk ale nie mam żadnego sznura” – pomyślała i rozejrzała się. Z drzewa zwisały jakieś liany, zerwała jedną. Potem naciągnęła gałąź na kształt łuku i związała lianą. Następnie zerwała więcej gałęzi i zebrała kamienie. Na koniec naostrzyła kamienie i przywiązała je do gałęzi za pomoc lian. Tak powstały strzały.
Biegła z Rexem z powrotem i miała nadzieję, że nie będzie musiała używać broni. Kiedy wróciła na miejsce zaczęła iść po śladach. Im dalej szła tym bardziej były rozmazane. Ciągle szła zieloną i niekończącą się polaną. Ślady stawały się coraz bardziej niewidoczne, aż w końcu znikły. Pies skorzystał ze swojego węchu i szli dalej po śladach ale zapachowych. Trzeba powiedzieć, że Rex nie był zwykłym psem. Był pół wilkiem, pół psem; miał o wiele ostrzejszy węch, większe łapy i ogólnie bardziej przypominał wilka niż psa. Martyna nikomu o tym nie mówiła bo bała się, że ludzie uznają go za zbyt niebezpiecznego i będą chcieli go uśpić. Rex był niebezpieczny ale tylko dla ludzi zagrażających jego właścicielce.
Szli dalej, a ich oczom ukazywało się coraz więcej drzew. Drzewa rosły gęsto przy sobie i w ten sposób tworzyły bardzo ciemny i ponury las. Las znajdował się po ich prawej stronie, po lewej i przed nimi była nadal zielona polana. Z lasu słychać było niezbyt przyjemny szum drzew. Kiedy Martyna i Rex byli już przy samym lesie, pies nagle zatrzymał się i zaczął węszyć w powietrzu, po chwili zaczął szczekać. Dziewczyna usłyszała tupot kopyt, pomyślała, że to mogą być porywacze więc szybko rozejrzała się za jakąś kryjówką. Z lewej strony zobaczyła dosyć głęboki dół; wskoczyła do niego z Rexem i zakryła mu ręką pysk aby nie szczekał. Po chwili zobaczyła, że z lasu wybiega jakiś koń i biegnie w ich stronę, nikt na nim nie jechał.
-„ To nie porywacze, ale ten koń...nie jest zwykły”- pomyślała. Ten koń naprawdę nie był zwykł, był piękny; był złoty i lśnił czystością, jego grzywa i ogon ciągnęły się po ziemi ale nie były ani trochę brudne, najpiękniejszy jednak był róg wyrastający z jego głowy. Ten róg był skręcony, złoty i lśniący jak gwiazda.
-„Niemożliwe, to jednorożec!!! Jaki on piękny!”- Martyna nie mogła się nadziwić.
Ten zachwyt jednak szybko minął i przerodził się w strach. Kiedy dziewczyna zobaczyła co goni jednorożca zamarła. Za jednorożcem biegło coś przypominającego hienę lecz większego, miało również szerszy pysk, łopatki i biodra. Sierść tego potwora była pozlepiana, brudna i stercząca. Na plecach zwierze miało długie, sterczące i postrzępione kolce. Jego pazury były bardzo długie, a kły jeszcze dłuższe i ściekające jadem. Martyna patrzyła jak hiena jest coraz bliżej i bliżej jednorożca, aż w końcu potwór zadał cios. Piękny koń padł na ziemię. Jednorożec był poważnie ranny, jego udo bardzo krwawiło. Krew, która wypływała z uda była błękitna. Dziewczyna nie mogła patrzeć na cierpienia jednorożca. Bez namysłu chwyciła kamień, cisnęła nim w potwora i krzyknęła:
-Zostaw go!
W tym samym momencie wyskoczył Rex i rzucił się potworowi na szyję.
-Rex nie!!!- krzyknęła Martyna
Pies nie chciał puścić, zwierzak, bardzo już wściekły, uderzył go łapą i Rex padł na ziemię z hukiem. Teraz potwór kierował się w stronę dziewczyny. Napięła łuk i czekała. Kiedy potwór był już bardzo blisko, strzeliła. Strzała utkwiła w oku potwora. Rozległo się wycie i skomlenie. Krew płynęła mocno, jej kolor był bardzo ciemny ; bordowy, a czasami nawet czarny. Potwór jednak nie poddał się ; nadal szedł w stronę Martyny. Ona zaczęła nerwowo strzelać z łuku. Wiele strzałów chybiło, wiele strzał odbiło się od ciała przeciwnika. Nagle rozległ się trzask. Łuk pękł. Dziewczyna nie wiedziała co robić ale potwór wiedział i uderzył łapą. Martyna upadła, jej noga krwawiła. Hiena, której oczy płonęły ze wściekłości zbliżała się. Dziewczyna zamknęła oczy i trzymała przed sobą, w trzęsących się ze strachu rękach kij, pękniętą stroną do przodu. Potwór zadał kolejny cios. Znowu rozległo się wycie. Martyna otworzyła oczy ; potwór przebił sobie łapę, kij przeszył ją na wylot. Zwierzak wycofał się i uciekł do lasu. Dziewczyna odetchnęła z ulgą i podczołgała się do Rexa. W tym momencie stanął przed nią jednorożec.
-„Przecież on był ranny” – zdziwiła się. Nagle przypomniała sobie ,że czytała kiedyś, że jednorożce mają zdolności lecznicze. Już wszystko rozumiała.
Cudowny koń podszedł jeszcze bliżej, wyciągnął prawą nogę do przodu i pochylił łeb, tym ukłonem przywitał się. Następnie dotknął rogiem rany na nodze Martyny ; błysnęło się jakby właśnie nadchodziła burza. Po chwili dziewczyna nie czuła już bólu, a rana zrosła się. Potem jednorożec podszedł do Rexa i znowu się błysnęło; Rex wstał i rzucił się w objęcia swojej pani. On przytuliła go mocno i podeszła do jednorożca. Delikatnie dotknęła jego grzywy, a potem również go przytuliła. Kiedy już go puściła, jednorożec ponownie się ukłonił i odszedł.
-To było... to było... – Martyna nie mogła znaleźć odpowiedniego określenia do tej sytuacji. Nagle przypomniała sobie, że krew jednorożca też leczy. Wyjęła więc ze swetra owoc, ale najpierw zebrała strzały i złamany łuk. Jedną ze strzał zrobiła mały otwór w owocu ; wypłyną z niego jakiś sok. Następnie zebrała krew jednorożca do skorupy po owocu. Krwi zebrała nie wiele, ale to zawsze coś. Za pomocą liścia i liany zakorkowała mały otwór w skorupie i przywiązała ją za pomocą liany do pasa. Otworzyła następne dwa owoce. Ona i Rex napili się soku i zjedli miąższ, który znajdował się w owocu.
-„Całe szczęście, że mój piesek lubi owoce” – pomyślała.
Po posiłku chciała znaleźć dogodne miejsce do odpoczynku, z dala od tego miejsca. Gdy miała zamiar ruszać Rex znów zaczął szczekać. Dziewczyna spojrzała w stronę lasu. Gdy zobaczyła co wyłania się z lasu prawie zemdlała...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Asayagi
Administrator/Przywódczyni Elfów Nocy



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Nocy


PostWysłany: Nie 16:07, 26 Lis 2006    Temat postu:

Jednorożec.....super....no a co dalej....nedia chce jeszcze.....prosze.....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Marriesa
Wojowniczka Snów



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 16:16, 26 Lis 2006    Temat postu:

Rozdział czwarty

... Z lasu zaczęło wyłaniać się mnóstwo wściekłych hien, z wcześniej już spotkaną na czele. Martyna nie liczyła ale było ich około dwudziestu. Stała jak wryta, jak sparaliżowana, ledwo trzymała się na nogach ale wiedziała, że musi utrzymać świadomość. Hieny patrzyły, chciały wyśledzić każdy ruch swoich ofiar, choć ruchów nie było wiele. Oczy potworów były czerwone i płonące ze złości. Rex nie robił nic, wiedział, że nie ma szans z taką dużą liczbą przeciwników. Jego pani też to wiedziała. Tylko jedno przyszło jej na myśl : „uciekaj”. Tak jak pomyślała tak zrobiła. Biegła najszybciej jak mogła, nie odwracała się, nie chciała wiedzieć jak blisko są napastnicy. Martyna zawsze zastanawiała się co czują gnu lub zebry otoczone przez lwy, teraz już to wiedziała i wcale nie cieszyła się z tego faktu. Biegła, nie wiedziała gdzie, jak szybko, czy wystarczająco szybko, kompletnie się pogubiła. Za sobą słyszała ciągłe porykiwania i skomlenia. Nagle przestraszyła się myślą, że Rexowi mogło się coś stać, lecz kiedy spojrzała w prawą zobaczyła go u swojego boku. Teraz uświadomiła sobie, że biegnie szybko, skoro równo ze swoim pół wilkiem. Przed sobą zobaczyła spadek powierzchni, jakby dolinę. Po chwili ukazała się jej plaża i morze. Nie wiedziała dlaczego ale coś mówiło jej żeby wejść do wody. Chciała przyspieszyć biegu ale była za bardzo zmęczona. Miała nadzieję, że woda ją ocali i chciała się w niej znaleźć jak najszybciej. Była już bardzo blisko, gdy nagle poczuła straszliwy ból w kostce. Odkręciła się i zobaczyła, że jedna z hien wbiła swoje kły w jej nogę. Reszta stada zbliżała się. Rex zaczął gryźć wroga po łapach. Dziewczyna była już bardzo zmęczona, mimo to z krzykiem bólu ale i wściekłości wbiła mocno i głęboko w pysk zwierzęcia strzałę. Nigdy nie była tak brutalna, nie spodziewała się, że jest wstanie zrobić coś takiego, ta sytuacja była jednak wyjątkowa; chodziło o jej życie. Strzała weszła głęboko, przebiła na wylot górną część paszczy. Potwór puścił i padł. Martyna przewróciła się i poturlała z trawy na plażę i prosto do morza. Spojrzała na hieny; nie ruszały się, nie miały zamiaru wchodzić do wody. Dziewczyna poczuła ulgę. Rex był z nią w wodzie. Rana straszliwie szczypała od słonej wody morza ale Martyna wcale nie zamierzała wychodzić na plażę.
-„Całe szczęście, że mam ze sobą krew jednorożca” – przypomniała sobie. Otworzyła stworzony przez siebie pojemnik i jedna kropla błękitnej krwi kapnęła na jej ranę. Ból i szczypanie ustało, krwawiący otwór w nodze zarósł się. Rozejrzała się dookoła ; plaża była długa i wąska, był na niej tylko piasek, jak na pustyni, morze było spokojne ale zimne i Martyna zaczynała się trząść.
Hieny znudziły się czekaniem, było już ciemno, jedynym co oświetlało otoczenie był księżyc. Potwór z przebitą paszczą jeszcze żył ; leżał na ziemi sapiąc ciężko. Stado przestało już interesować się dziewczyną. Okrążyło swojego rannego towarzysza. Martyna nie wiedziała co się dzieje. Nagle hieny rzuciły się na osłabionego osobnika. Poradziły sobie z nim szybko i zaczęły napełniać żołądki.
-Teraz mamy szansę na ucieczkę – szepnęła do Rexa jego właścicielka. Oboje szli bardzo powoli i ostrożnie, potwory warczały i porykiwały na siebie, nie miały szans na usłyszenie cichych kroków uciekinierów. Martyna i jej pies szli ciągle morzem. Dopiero kiedy byli już bardzo daleko od miejsca uczty hien, dziewczyna postanowiła wyjść na plażę. Była przemoczona, zmarznięta, zmęczona i przerażona. Kiedy znalazła się już na trawie szybko zasnęła.
Obudziła się dopiero w południe, dwa słońca świeciły mocno, Rex biegał po plaży. Dopiero teraz Martyna zobaczyła gdzie się znajduje ; przed nią była plaża, po jej bokach tylko trawa, a za nią jakiś wielki las. Dziewczynie zaczęło burczeć w brzuchu. Pomyślała o owocach, które są owinięte swetrem. Spojrzała na sweter.
- To niemożliwe – powiedziała do siebie po czym dotknęła swetra. Obejrzała go dokładnie, owoców nie było.
-Musiały mi wypaść po drodze- powiedziała znów do siebie. Chciała wrócić się kawałek i poszukać owoców, lecz nie wiedziała z której strony przybyła.
-Choć Rex! – zawołała- Musimy znów poszukać czegoś do jedzenia.
Nie wiedziała w którą stronę iść. Nagle do jej uszu doszedł jakiś szum. Ten szum dochodził z lasu, początkowo się go przestraszyła ale po jakimś czasie uspokoiła się i postanowiła sprawdzić co wydaje takie odgłosy. Biegła za tym głosem. Las był tak jak poprzedni gęsty i bardzo ciemny, trudno było się w nim poruszać, ponieważ drzewa rosły blisko siebie, a na ziemi leżało mnóstwo kamieni i kłód, wszystko było porośnięte mchem i było tak mokro, że las zaczął przypominać bagna. Co parę chwil Martyna przeskakiwała kłody i inne przeszkody leżące na ziemi, ciągle odgarniała rękami gałęzie. Szum był coraz głośniejszy. Nagle wyskoczyła z gąszczu i zobaczyła coś zachwycającego. Znajdował się przed nią wodospad. Był ogromny, kiedy Martyna spojrzała w górę zobaczyła piękną tęczę, która powstała na skutek światła padającego na wodę spadającą wodospadem do rzeki. Rzeka płynęła od wodospadu przez jego małą dolinę i dalej przez gąszcz. Dziewczyna podbiegła do wody i zaczęła pić, to samo zrobił Rex. Gdy Martyna ugasiła pragnienie rozejrzała się ; wokół był tylko las, a wodospad spadał z jakiejś bardzo wysokiej góry. To miejsce wyglądało jak oaza na pustyni. Pies wskoczył do wody i zaczął pływać. Jego właścicielka patrzyła uważnie na wodospad, wydawało jej się, że za wodą jest pustka. Chciała to sprawdzić, więc podeszła bliżej i bliżej aż znalazła się tuż przed płynącą wodą. Wyciągnęła rękę i nie poczuła żadnej skały, niczego. Przybliżyła się i nadal nic nie czuła. Szła dalej i dalej, ciągle trzymając rękę wyciągniętą do przodu. Zbliżyła się już tak bardzo, że woda spadała na jej głowę. Zrobiła kolejny krok i znalazła się w jaskini. Jaskinia nie była duża ale wystarczająca dla Martyny, Rexa i dla jeszcze kilku osób. W jaskini było sucho i ciepło mimo, że znajdowała się za wodospadem. Radość dziewczyny nie miała końca.
-To wspaniała kryjówka przed hienami, mamy też wodę pitną, w której na pewno są ryby – mówiła do Rexa, który ciągle był przy niej. Potem mocno go przytuliła.
Wpadła na pomysł aby zastawić siatkę na ryby. W okolicy nie brakowało ani lian ani gałęzi. Z tego właśnie zrobiła siatkę, a następnie umocowała ją w rzece.
-„Teraz wystarczy tylko poczekać” – pomyślała. Przez ten czas zrobiła sobie nowy łuk i więcej strzał. Po tej pracy sprawdziła siatkę, nic w niej nie było.
- Chodźmy trochę pozwiedzać – powiedziała do Rexa. Szła wzdłuż rzeki aby nie zgubić drogi. Przy rzece rosła trawa, nie była bardzo mokra, las który otaczał wodę wyglądał jakby miał sto lat, wszystko było spróchniałe i porośnięte mchem, tylko gdzieniegdzie wyrastały młode drzewka. Martyna miała przy sobie drugą siatkę na ryby. Kiedy była już dość daleko od wodospadu, umocowała kolejną pułapkę pod wodą. Nagle poczuła na swojej nodze łaskotanie, odwróciła się szybko, to co zobaczyła nie było miłym widokiem...

Na dzisiaj to już ostatni rozdział, dam Ci się trochę poniecierpliwić ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Asayagi
Administrator/Przywódczyni Elfów Nocy



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Nocy


PostWysłany: Nie 16:36, 26 Lis 2006    Temat postu:

Oj nie będzie rodziału...a już się zaczeło rozkręcać......ale mam nadzieje że w krótce dasz kolejny episod mastyny i rexa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Egelion
Przywódca elfów Ksieżyca



Dołączył: 12 Lis 2006
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 19:33, 26 Lis 2006    Temat postu:

Rzeczywiście Marrieso masz talent. Swoje opowiadania powinnaś gdzieś upublicznić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Marriesa
Wojowniczka Snów



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 19:24, 27 Lis 2006    Temat postu:

Nom, chcę zrobić z tego książkę Smile i nie wiem czy wysyłanie tych rozdziałów tutaj jest bezpieczne, przeczytacie tu i nie będziecie chcieli książki kupić :szczerbol: xDDDDDDDDDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Asayagi
Administrator/Przywódczyni Elfów Nocy



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Nocy


PostWysłany: Pon 19:32, 27 Lis 2006    Temat postu:

nie martw się ja na pewno lubie miec dobre książki pod ręką.Ale pamiętaj że jak już będziesz slawna jak Rowling czy tolkien to pamiętaj o starej Nedi i reszcie z forum. ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Marriesa
Wojowniczka Snów



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 19:35, 27 Lis 2006    Temat postu:

To był świetny dowcip :śmiech: Ja i Tolkien :śmiech:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Egelion
Przywódca elfów Ksieżyca



Dołączył: 12 Lis 2006
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 19:40, 27 Lis 2006    Temat postu:

Żarty żartami, ale o „starych” znajomych nie zapomnisz...prawda?? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Marriesa
Wojowniczka Snów



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 19:42, 27 Lis 2006    Temat postu:

Jesne, że nie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Wto 16:21, 28 Lis 2006    Temat postu:

To się ciesze :]
Powrót do góry

Autor Wiadomość
.Tsuki
Przywódczyni Osady Snów



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krzaków


PostWysłany: Czw 22:41, 14 Gru 2006    Temat postu:

A kto lubi Naruto ? Bo ja piszę Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Asayagi
Administrator/Przywódczyni Elfów Nocy



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Nocy


PostWysłany: Pią 16:06, 15 Gru 2006    Temat postu:

Ja lubie Naruto.....piszesz FF??To dawaj go tu..... Blue_Light_Colorz_PDT_16

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
.Tsuki
Przywódczyni Osady Snów



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krzaków


PostWysłany: Pią 19:05, 15 Gru 2006    Temat postu:

Jednak muszę ostrzec - opowiadanie jest jedynie opartę o fabułę Naruto.

Okawari - rozdział 1 : Kolejny świt w Konoha- Gakure !

Pokój nie był za duży. Dlatego słońce, które dopiero co pojawiło się znad horyzontu, szybko zaczęło go zapełniać. Powoli ciągło się po ziemi, co chwilę musząc pokonywać jakiś przedmiot, małą piłeczkę, rozgryzioną zabawkę czy też dziurę w podłodze. W końcu promienie wspięły się na łóżko, popędziły przez kołdrę, poduszkę i oświeciły gęste, ale poczochrane niebieskie włosy. Dostały się też na lewe ucho i błysnęło metalem kolczyka. Ostatecznie słońce zatrzymało się na przymkniętych powiekach dziewczyny. Ciepło wkrótce zmusiło ją do pobudki. Energicznie zrzuciła kołdrę na ziemię i w tym samym czasie usiadła po turecku plecami do okna. Wciąż miała zamknięte oczy. Czekała, aż słoneczko trochę wygrzeje jej plecy. Po niedługim czasie przetarła oczy rozciągniętym rękawem swojej żółtej piżamy. Spojrzała na drewnianą ścianę, gdzie aż roiło się od zdjęć i plakatów. Czarny. Taki właśnie kolor miały jej oczy. Ale nie była to taka prawdziwa, żałobna czerń. Raczej bardzo ciemna szarość. Mimo wszystko płynęła z nich ciepła radość. Nawet teraz, kiedy dopiero przyzwyczajały się do światła po śnie.
Odwróciła się niezgrabnym ruchem i zeszła z łóżka, na którym panował totalny nieład. Jeszcze raz przetarła oczy i ruszyła w stronę okna. Nawet nie musiała patrzeć na podłogę; omijała popsute zabawki odruchowo. Podniosła dolną część okna, pochyliła się i wyjrzała. W dole zobaczyła kilkanaście dachów innych domów. Bez wątpienia mieszka w jednym z najwyższych domów. Oczywiście były o wiele wyższe domy, nawet stały w pobliżu. Dziewczynie wydawało się jednak, że ma doskonały widok. Ponad dachami można zobaczyć największą budowlę w Wiosce Ukrytego Liścia - oczywiście pałac Hokage.
Wiatr zaczął się bawić kosmykami włosów. Trudno określić ich długość. Wyglądają jakby obcięte przez kogoś, po kryjomu w nocy, przy zupełnym mroku. W niektórych miejscach włosy nie są dłuższe od paznokcia, gdzie indziej przekraczają wielkość kciuka. Jedyne dłuższe partie włosów znajdują się za lewym uchem. 5-6 pasemek sięga aż do ramion. Także na prawe oko opada jeden kosmyk, który teraz radośnie faluje na wietrze. Z bliska wydaje się, że jej włosy są szorstkie i słomiane. Ale to fałsz.
Odeszła od okna. Wyciągnęła ręce do góry i wygięła się lekko do tyłu, by rozprostować kości. Podeszła do biurka i wzięła swój granatowy ubiór z krzesła. Cicho nacisnęła klamkę i przez małą szparkę wyjrzała na korytarz. Nic na nim nie było prócz kawałka podłogi i łazienki po drugiej stronie. Wyszła z pokoju i na palcach udała się do kibelka spoglądając czy nikogo nie ma na parterze.
Obmyła twarz zimną wodą, ostatecznie budząc swój umysł ze snu. Zdjęła piżamę. Jest zakryta od połowy szyi w dół aż do ud białym bandażem. Także ramiona są owinięte. Założyła na to króciutką, granatową bluzkę i spodenki. Bandaż założony tak, że ani kawałek nie wystaje poza ubranie. Z resztą ciuchy są bardzo luźne. Chyba o kilka numerów za duże. Króciutkie portki z pewnością by spadły gdyby nie torba, którą się obwiązała w pasie. Przełożyła ją na prawo, pozwalając jednakowo by lekko opadła w dół. Na ręce założyła równie luźne rękawiczki bez palców, a na nogi buty, na szczęście już w odpowiednim rozmiarze. Wzięła malutki grzebyk z gęsto usadzonymi ząbkami i rozczesała włosy. Po każdym ruchu same wracały na swoje miejsce i dalej trwały w nieładzie. Spojrzała ostatni raz na ogromne lustro wiszące nad umywalką i otworzyła drzwi.
Wyszła za próg, zamykając drzwi nogą. Zaczęła rozmyślać nad tym co zjeść na śniadanie. Może kanapkę z pomidorem. Hm... Chyba lepsza porcja płatków zbożowych. A może... Bułka z masłem ?
Niestety rozmyślenia przerwał jej podejrzany świst powietrza. Odwróciła się w stronę zejścia ze schodami i uświadomiła sobie, że w jej kierunku leci horda kunaiów i shurikenów...

*FF jest także dostępny na mylogu - [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Egelion
Przywódca elfów Ksieżyca



Dołączył: 12 Lis 2006
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 19:39, 15 Gru 2006    Temat postu:

.Tsuki bardzo przestronnie opisujesz codzienne zdarzenia, dlatego twoje opowiadania ma bardzo specyficzny charakter. Podoba mi się...jedna tylko uwaga - "ciągło" - dziwny wyraz Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Poznaj życie w Lesie Tajemnic Strona Główna -> Fan Prace Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin